fbpx instagram

Bierny komunikator

Faktycznie publikacja to komunikator nie tyle pomiędzy mną, a każdą matką z osobna, ale czasem teraźniejszym, a czasem dorastania naszych dzieci. Podobnie jak nasi znajomi początkowo stali się negocjatorami, w negocjacjach które nigdy nie miały między nami miejsca, to również redakcja się komunikatorem w komunikacji której nigdy nie prowadziliśmy.

Publikacja to również bierna komunikacja z instytucjami, które powinny zajmować się dziećmi, a tymczasem doprowadziła do krzywdy jednych względem drugich – poróżnienia szans pomiędzy braćmi, poróżnienia uzyskiwanej opieki i edukacji, a nawet wysokości świadczeń alimentacyjnych. Instytucji, które budowały różnice i napięcia, doprowadzając wprost do sytuacji, w której w szczególności Frankowi grozi brak możliwości zaspokojenia jego podstawowych potrzeb życiowych.

Mama Franka nie musi wiedzieć, a na pewno nie może nawet przewidywać, że po rozpętaniu postępowania o włamanie, żaden dziadek i żadna babcia nie zajmą się Frankiem, jeśli jego mama znajdzie się w sytuacji zdrowotnej lub życiowej w której nie będzie mogła. Nie podejmie się również pomocy ojciec, jeśli Frankowi sąd odmówił prawa uczestniczenia w życiu ojca i zwyczajnie byłby to dla Franka za duży szok, a dla rodziny i ojca zbyt duży stres, aby się nim w ogóle zajmować. Tymczasem czas mija, a potrzeby Franka w zakresie wychowania i wsparcia rosną.

Artykuły, które publikuję to moje racje w sporach i konfliktach, które nie mieszczą się w mojej głowie – tak z powodu zawodności mojej pamięci, jak również z konieczności ułożenia myśli które tworzą historię większą niż możliwości ogarnięcia zrozumieniem jednej opowieści. Historie, które najwyraźniej przerosły instytucje powołane rzekomo do dbania o interes dziecka. Historie, które łączy dopiero czas i kolejne artykuły, dokumentujące błędy które popełniamy nawet ich nie zauważając, a konsekwencje których będziemy obserwować dekady później. Historie, które powinny co najmniej czasami otwierać wyobraźnię.