fbpx instagram

Na dzieciach nie można się mścić

Czego nie rozumiała ani Magda, ani Sylwia to że dzieci nie można mścić się na dziecku. Magda, kierując się zazdrością, za każdym razem jak Stasiek mówił że chciał zostać z tatą karała go zabraniając się widzieć z tatą.

Magda postanowila ze pokaze dziecku „zasady” w ten sposob aby obrzydzic jemu raz na zawsze widzenie sie z tata i postanowila zrujnowac dziecku jego noworoczne marzenie. W zesmscie za to ze dziecko zostalo u taty kilka dni dluzej postanowila wyjasnic jemu ze umowa jest taka ze Stas nie jedzie do taty na Sylwestra, ale jest to kwestia „konsekwencji” zlamanej „umowy” jaka zawarla z dzieckiem, ktora polegala na tym ze Stas nie jezdzi do taty. Szesciolatek oczywiscie nie rozumie ze mama nie moze miec z nim umowy wedle ktorej Stas nie jezdzi do taty.

W tym celu powiedziała dziecku, że zawiera z dzieckiem „umowe”, według której dziecko nie bedzie prosic mamy o to zeby zabrala go do taty, a takze chce jezdzic z tata. Zgodnie z ta „umowa” poniewaz Stasiek przed świętami Bozego Narodzenia postanowił prosić o to żeby mama przywiozła go do taty, a mama nie posluchala, nastepnie poprosil zeby tata zabrał na tydzień do siebie i tata posluchal to „konsekwencja” takiej zlamanej „umowy” jest ze Stas nie spedzi Sylwestra z tata tak aby mama znowu chciala i znowu nie mogla syna zawiezc do ojca.

Magda wprost otwarcie powtarzała Stasiowi że „dzisiaj wszystkie dzieci żyją bez ojców”, wiec to ze nie widzi sie z tata nie jest to „kara”, a jedynie „konsekwencja”. W głowie Magdy ona ma prawo zawierać umowy z dzieckiem że ani nie bierze dziecka na ferie świąteczne, ani nie zawozi syna na swieta do taty, ani nie wiezie go na nowy rok, nawet jesli chcialaby to konsekwencja jest to ze „nie moze”. Ostatecznie chodzi o to zeby wyrobic w Stasiu nawyk iz za kazdym razem jak bedzie chcial jechac do taty to spotkaja go przykre „konsekwencje”.

Czego Magda nie rozumie to że mówiąc dziecku że nastawiając dziecko negatywnie mówiąc „że tata jest zły dla mamy”, „tata przezywa mamę”, „tata nie dotrzymał słowa” powoduje jedynie obniżenie oceny dziecka w przyszłości, ponieważ wszyscy przez większą część życia definiujemy samych siebie przez to jakich mamy rodziców. Niech przykładem będzie Sylwia, która jako jedyna z rodzeństwa nienawidziła swojego ojca, efektem czego sama zawsze uważała siebie za gorszą od innych. Ojciec najpewniej znalazł się w nowej rodzinie, ale Sylwia już nie zbudowała nigdy żadnego związku.

Dziecko które będzie myślało że jest dzieckiem słabych rodziców same będzie myślało że jest słabe, tak będzie siebie definiować.