fbpx instagram

Gdybyś przyjechał od razu

Dopiero kilka miesiecy po wyprowadzce Sylwia zrozumiala swoj błąd mówiąc jeszcze w marcu 2018 że „gdybyś przyjechał od razu, wszystko między nami byłoby do uratowania”. To znacznie wcześniej aniżeli Magda która dopiero po latach w marcu 2018 zarzucała mi pozew o rozwód pytając „właściwie to nie wiem do dzisiaj po co był Ci ten rozwód”.

Magda dopiero w maju 2018 przyznała że „nigdy nie walczyles o nikogo, tylko wymieniasz”. „My bylismy 10 a nawet 11 lat razem i wszystko niszczysz”. To prawda. Ani w przypadku Magdy, ani Sylwii nie przyjechałem, nie walczyłem. Ja tylko wymieniam, ale nie wymieniam jednej osoby na inną tylko pustkę wymieniam na miłość.

Nasza wspólna koleżanka Ewa G. widziała na własne oczy jak rozstawałem się z Magdą i Sylwią i wyjaśniła mi to po czasie że wielokrotnie w życiu była świadkiem podobnych sytuacji jaka zdarzyła się w moim przypadku.

Kobiety często świadomie lub nie wystawiają faceta na próbę. Stawiają tematy ma ostrzu noża tylko po to by przekonać, ze ze facet na noże będzie o nie, czy ta przyszła rodzine walczył. Wtedy to je utwierdza w przekonsniu, ze to wlasciwy facet. Facet wowczas czuje się porzucony i oszukany i często odchodzi na zawsze. A kobiety wtedy „upewniają się” w przekonaniu, ze skoro nie walczył to nie był jej wart, czy nie był to ten wlasciwy.

To moja największa wada. Tak w życiu prywatnym jak i zawodowym kiedy poczuję się zdradzony to wymieniałem kobiety i pracodawców, a zdrady nigdy nie potrafię wybaczyć. Tych którzy się nie sprawdzili, zwyczajnie zdradzili lub wręcz uciekli. Zdrajców i uciekinierów się nie goni, tylko rozstrzeliwuje w swojej świadomości. Nie potrafiłem nigdy gonić ani sypiać na wycieraczce, grozić podcinaniem sobie żył lub podobnie. Po prostu nie potrafiłem tego zrobić, chociaż dzisiaj wiem że takie historie zna każda rodzina, a takie doświadczenia ma może nawet większość mężczyzn. Ja źle znosze roztania a żeby je przetrwać, zabijam relacje sobie. Raz zdradzomny nie potrafię ponownie wystawić się na możliwość ponownej zdrady. Kiedy poczuję się zdradzony to potrafię uśmiercić każdą relację jednym strzałem. Tak jestem skonstruowany, to mój sposób na przetrwanie. Kiedy poczuję ból opuszczenia, chcę go czuć tylko raz w pełni, do końca, ale tylko raz.

W związku z Sylwią nikt z nas nigdzie nie przyjechał od razu ani wcale. Błędu jaki popełniła Magda czy potem Sylwia wyprowadzając się nigdy nie dało się naprawić. Duma nie pozwoliła im nawet próbować. Wyprowadzka do pewnego rodzaju demonstracja, niemożliwa jednak do odróżnienia, bo nigdy tej prawdziwej uczieczki nie odróżnisz od tej demonstracyjnej. Podobnie jak w przypadku matki Stasia, powrót Sylwii okazał się niemożliwy. Dlaczego niemożliwy? Otóż wyprowadzając się i licząc na spektakularne powroty kobiety zapominały o jednej, drobnej wadzie, do której mogę się otwarcie przyznać… Nie potrafię dwa razy wejść do tej samej rzeki. Kiedy jestem na brzegu wszystko popłynęło. Wyciągnięty nigdy nie znajdę tego samego nurtu, nie wiem gdzie wszystko się rozpłynęło, nawet nie próbuję go ponownie znaleźć. Wiem kiedy ktoś się wyprowadza, powoduje u mnie strach przed byciem samemu. Wiem że końca życia bałbym się odsłonić kobiecie o którą przyszłoby mi walczyć żeby wróciła. Każdy ma swoje fobie, a ja bałbym się zasypiać przy takiej osobie. Bałbym się takiej osoby tak bardzo, jak grożnego psa który w każdym momencie dnia i nocy może rzucić się Tobie do gardła.

W przypadku matki Stasia praktycznie od razu po jej osatniej wyprowadzce poczułem ból rozstania który popchnął mnie aż na Białoruś, a po kolejnym tygodniu byłem szczerze zauroczony w Katii. Poznałem Katię przez Internet, praktycznie od razu po wyprowadzce Magdy z naszego domu. Spotkaliśmy się niewiele później – tyle ile zajęło wyrobienie wizy w ambasadzie. Zaraz po wspólnym powrocie od razu wniosłem o rozwód z Magdą, bo chciałem mieć przeszłość za sobą. Rozwód oczywiście był w pełni uzasadniony od strony formalnej i merytorycznej. Ponieważ moja żona porzuciła rodzinę, procedura rozwodowa trwa błyskawicznie, nawet jeśli sędzia próbuje ją odwlec z uwagi na dziecko. Emocjonalnie dla każdego człowieka który to przeszedł papier małżeństwa czy papier rozwodu są tylko papierkiem i nie mają nic do rzeczy natury związku czy jego braku. Dokument to zawsze przecież tylko następstwo czegoś faktycznego, a właściwie tylko udokumentowanie pewnego stanu. Mentalność przedsiębiorcy mówi jeden biznes się zamyka, drugi otwiera – byle szybko. Emocjonalnie mój stan nie pozwala mi się załamywać, ale nakazuje zamykać, działać i odbudować.

Na Białorusi, potem w Polsce i Portugalii wspólnie z Katią spędziliśmy wspaniałe chwile budując coś co jednak naprawdę nigdy nie zaistniało, ponieważ z mojej strony było reakcyjne od samego początku. Kiedy czar prysł tylko po to aby po niespełna kilku miesiącach poznać Kasię we własnym Szczecinie – ledwo byłem gotowy na jakikolwiek poważny związek. Kasia wprowadziła się do mojego domu jako moja lokatorka tylko po to żeby po miesiącu okazać mi i mojemu synowi prawdziwą miłość. Miłość którą czułem dokładnie trzy lata, zanim ją odrzuciłem. Poznałem Sylwię umawiając się z nią na Malcie po tym jak pożegnałem Kasię. Kiedy rozstałem się z Sylwią mieszkałem we Wrocławiu, chyba po to żeby poznać Paulinę w Opolu. Do dzisiaj nikt nie ogarnia chronologii zdarzeń osób i miejsc. Nikt oprócz biletów kolejowych i lotniczych, które mam tylko ja, więc ja znam tą chronologię doskonale. Po nikim nie można się spodziewać żeby znał te wydarzenia w kolejności, a leśne legendy krążyły po rodzinie praktycznie same.

Tak w przypadku Magdy, jak Sylwii okres „odbijania sobie” życia w prawdziwej emocjonalnej i fizycznej wierności trwał u mnie około pół roku. W końcu w przypadku Magdy nasłuchałem się pierdolenia o tym jak „nie opuści mnie aż do śmierci amen” jeszcze kilka miesięcy wcześniej, a od Sylwii niespełna trzy dni wcześniej nasłuchałem się wiele o miłości, monologu zakończonym pytaniem „Czy my zatem jesteśmy już prawdziwą rodziną?”. Rozstanie w takich okolicznościach sprawy wymaga świętowania dla samej równowagi psychicznej naiwniaka który dał się nabrać kobietom na piękne słówka. We Wrocławiu dopiero po niespełna sześciu miesiącach zabawy dla odreagowania, obudziłem się zakochany naprawdę wyłącznie w jednej kobiecie, a do tego zakochany jak nie pamiętam kiedy wcześniej. Paulina, która zjawiła się w moim życiu przyniosła wielką nadzieję i ulgę uwolnienia się od życia w którym kobiety zmieniały się zbyt szybko.

Paulina okazała się kobietą lepszą dla mnie pod każdym względem aniżeli ponad sto kobiet, które wcześniej poznałem we Wrocławiu, większość spotykając dla emocji nowości. Paulina jest historią, która nie ma jeszcze zakończenia, i całkiem możliwe że nigdy nie zostanie skonkludowana. Pomimo wielkich nadziei dzisiaj jestem w stanie powiedzieć nawet Paulinie szczerze kim jestem. Mogę ją ostrzec bardziej dobitnie, że jedna wyprowadzka za daleko i nie będzie możliwości odwrotu. Nie będzie możliwości odwrotu od żalu i pretensji, a kiedy pojawi się dziecko – również siedzenia Tobie na głowie w Twoim mieszkaniu i płaczu że zabieram Twoje dziecko do siebie. Taki po prostu jestem, że kiedy się wyprowadzisz to nie znajdzę siebie na wycieraczce, ani z kwiatami pod pracą. Nie znajdziesz mnie w ogóle, nawet jeśli zrozumiesz swój błąd, bo ja szybciej znajdę się w nowym życiu.

Dzisiaj już nic nie pomogą pretensje Magdy: „właściwie to nie wiem do dzisiaj po co był Ci ten rozwód”, ani Sylwii: „mogłeś wszystko naprawić gdybyś od razu po mnie pojechał”. Mam taką wielką wadę że kiedy ktoś odchodzi nawet na miesiąc w takim momencie nawet z powodu dziecka to nie chodzi o zazdrość ale wiem że w mojej głowie wtedy coś pęka. Nie potrafię jednak w takiej sytuacji pojawić się następnego dnia na czyjejś wycieraczce z podciętymi żyłami i kwiatkami w ręce. Ostatecznie to nie ja się wyprowadziłem, zatem nie ja miałem możliwość powrotu. Jeżeli egoizm albo duma przeważyły jednak, a dodatkowo rodzina i znajomi okazali pomoc której nie sposób zwrócić, to właśnie dlatego dzisiaj jest jak jest i do końca życia możecie winić jedynie siebie.