fbpx instagram

Jak ja to dziecku wytłumaczę?

Sylwia pisała do koleżanki pytając się: „jak ja dziecku wytłumaczę że jeden ojciec i dwie matki… No jak?!”. Pytanie o tyle bezczelne, co nie na miejscu.

Kiedy rozstawałem się z Magdą, mówiła mi o tym że nie chciałaby przecież mieć tylko jednego dziecka. Co prawda wtedy mówiła że „nie wiem jak to zrobię”, ale „na pewno znajdę jakiś sposób”… Stało się, a ja wówczas mogłem już tylko jedynie odpowiedzieć że… „no cóż, ja również”.

Podobnie w przypadku Sylwii – wielokrotnie powtarzała, że „nigdy nie chciałaby sama wychowywać dziecka”, ale niedługo później postawiła siebie w sytuacji, w której ja mogłem jedynie odpowiedzieć to samo, co znacznie wcześniej powiedziałem Magdzie mówiąc że… „no cóż, ja również”.

Znamienne że ani Magda ani Sylwia nie dotrzymały swojego słowa. Ja swojego słowa jednak dotrzymałem i w związku z tym ani Stasiek, ani Franek nie będą moimi jedynymi dziećmi. Dotrzymałem w ten sposób słowa danego zarówno tego danego Magdzie, jak i Sylwii, ale przede wszystkim słowa danego sobie.

Pytanie postawione na wstępie jest zatem o tyle niewłaściwe, że trzeba było je sobie wcześniej zadawać – a dokładnie wtedy, kiedy ja jeszcze miałem pytania.

Dzisiaj, gdyby Sylwia potrafiła się sama przed sobą chociażby do czegoś przyznać, powinna zadać sobie raczej pytanie: „jak dziecku wytłumaczy” to że zabrała jemu lepszą przyszłość (tak jak zrobił to jej własny ojciec), dlatego że ktoś jej obiecał więcej i lepiej, a potem okazało się że ją okłamał.

Ludzie jedynie wrażliwi będą mieli współczucie. Wszyscy również rozsądni wiedzą że się nie należy.