fbpx instagram

Jak okraść dziecko

Trzeba być bezczelnym typem, ale na Jasnych Błoniach zdałem sobie sprawę, że Sylwia naprawdę nic nie rozumie co jest do niej mówione. Na sali sądowej była szczerze zszokowana orzeczeniem sądu, który poinformował ją, że nie może zaliczać wyposażenia, ubranek oraz jedzenia uzyskanych od innych osób tak po prostu kraść zaliczając je do kosztów utrzymania dziecka.

Równie niepojęte dla Sylwii było jak to możliwe, że sędzia poucza że pieniędzy na dziecko nie można wydawać na wakacje… Mentalność złodzieja takim osobom zwyczajnie podpowiada przecież że to wszystko dla dziecka… To zresztą zabawne, wszystko co Sylwii mówiłem zapamiętała tylko w zakresie wakacji. Pozbawiona wszelkich ambicji wybrała sobie szczyt marzeń wydostać się z gnuśnego blokowiska, choćby na tydzień.

Jak można upaść tak nisko. Ludzie którzy żyją, pokazują innym piękne rzeczy codziennie, a w pięknych miejscach są x-dziesiąt razy w ciągu roku. Wielu moich znajomych ma wakacje 5 razy do roku, a znam również i takie pary które prawie w każdym miesiącu odwiedzają inny kraj, choć nie wynika to nawet z jakiś specjalnych zarobków.

To nie chodzi jednak o to żeby pastwić się nad upadkiem kogoś kto miał prawo liczyć na więcej. Chodzi o Franka, który z tych wszystkich rzeczy, na które on miał prawo liczyć zanim się urodził – pewnego dnia na zawsze został zwyczajnie okradziony.

Frankowi zabrano piękne zabawki, parki w których mógł biegać, morze i gory. Dziecko ktore chodzi w ubraniach lumpeksu, spranych szmatach z fundacji dla biedaków. Matka która uważa złodziejstwo za przejaw sprytu nawet nie zawahała się kiedy zabrala jednak jemu normalność.