fbpx instagram

Jak przegrałam sprawę o swoją historię

Redaktorzy serwisu dołożyli wszelkich starań i z pewnością jest to dopiero początek prac związanych z ujawnianiem wiadomości Sylwii, tym bardziej że zaczęliśmy dopiero od historii kilku wiadomości z serwisu Messanger.

Kolejne publikacje rozmów, nagrań, zdjęć pokażą rozmiar krzywd i cierpienia, jakie matka postanowiła w odwecie za swój własny błąd zafundować swojemu dziecku, a także bezwzględności i okrucieństwa, jakim chwaliła się koleżankom.

Jednocześnie rozpoczyna się sprawa o włamanie do serwisu Messanger przeciwko redaktorowi naczelnemu, którą jednakże wygramy i odpowiemy największym pozwem o naruszenie dóbr osobistych toczonym niezależnie od wcześniejszych roszczeń.

Jest nas więcej niż kiedy blog startował lata temu i choć wtedy zapowiadano jego szybki koniec, przyciąga on więcej uwagi niż kiedykolwiek wcześniej i będzie istniał zawsze. To jednak w tak krótkiej historii będzie to trzecia sprawa którą (po kontaktach z Frankiem, a także po prawach rodzicielskich), którą Sylwia przegra, a jednocześnie również i nie ostatnia.

Znacznie wcześniej pisaliśmy o tym że kiedyś potwierdzimy jednoznacznie na ile wiadomości Sylwii to dziennikarska beletrystyka, a na ile autentyczne wypowiedzi Sylwii. Przegrana sprawa o swoją historię to ten moment, kiedy nie będzie można innym opowiadać bredni o zmyślonych ekranach rozmów Sylwii, bo ta sama przed sądem potwierdzi ich autentyczność.

Dzisiaj przychodzi dzień, w którym Sylwia będzie musiała ujawnić przed sądem tożsamość Sylwii z wiadomości publikowanych na tym portalu. To będzie ostatni dzień wyjaśniania innym osobom że publikowana przez jpwm.pl korespondencja jest zmanipulowana i właściwie nie należy do Sylwii. To moment, w którym wytworzona przez Sylwię historia zderzy się z dowodami przed sądem, nawet jeśli będzie to nas kosztowało tak wiele.