fbpx instagram

Kto pytał o dziecko

Kiedy rozstawałem się tak z mama Staśka, jak i mama Franka, długo, bardzo długo rozmawialiśmy. Przez miesiące próbowałem żebyśmy wrócili do tego co było, bo przecież skoro byliśmy ze sobą tyle lat to nie istniał żaden fundamentalny problem żebyśmy nie spróbowali jeszcze przez kilka, nawet kilka razy.

Niestety w tych rozmowach tylko ja podnosiłem, ze ostatecznie warto spróbować dla dziecka. Może jest coś takiego ze kobieta w ciąży myśli tylko w horyzoncie do porodu, ale nie rozumiem dlaczego kompletnie nie rozmawialiśmy o tym co dobre dla dziecka kiedy się już urodzi, w roku kolejnym, i kolejnym.

Moje zdanie zawsze było takie że warto dla dziecka spróbować wszystkiego włącznie z mijaniem się w korytarzu i sypianiem w oddzielnych pokojach – tylko tak żeby sprawdzić czy po czasie coś się nie zmieni. Może jednak to rzeczywiście naiwny pomysł, tylko najpierw trzeba by to sprawdzić żeby móc ostatecznie tak zadecydować.

Może to kwestia tego że wiem że jeżeli nie pomyślisz o przyszłości, a masz dziecko jedynie tu i teraz to pewnie ta przyszłość Ciebie przerośnie. Przerośnie na pewno o tyle że wybór aby pozbawić dziecka ojca to pozbawienie pewnych szans, opieki i nawet pieniędzy, których po prostu dla niego nie będzie, skoro koszty utrzymania rodziny w dwóch domach są zawsze większe.

Problem polega na tym że dzieci z rozbitych rodzin trudniej znajdują szczęście. Zwracałem uwagę że w dłuższej perspektywie dla dziecka rozbicie rodziny oznacza że sam kiedyś będzie miał problemy ze zbudowaniem własnej, w średnim okresie z poczuciem własnej wartosci, a w krótkiej skończy u psychologa rozdarty pomiędzy światem matki a światem ojca. Bezskutecznie przesyłałem artykuły na ten temat.

Może jest tak, jak (ogólnie) uważają kobiety w ciąży. Może szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko, a szczęśliwa mama to kobieta bez faceta, na którego trzeba czekać, o którego musi się jeszcze martwic. Mam nadzieję jedynie że nigdy nie przyjdzie się martwić o opiekę, ani pieniądze, bo wówczas najpewniej będzie to zwyczajnie za późno.