fbpx instagram

Łatwiejsza droga

Ten weekend to trochę przemyśleń na temat wybierania łatwiejszej drogi, która ostatecznie nie okazuje się wcale dla kobiet łatwiejsza, mimo że kusi powtarzającym się motywem kukułczego jajka.

Podobnie jak Stasiek był najważniejszym mężczyzną matki, tak i Franek stał się taką osobą. Stał się jednak taką osobą jedynie w opowieściach Sylwii, która publicznie powtarza i pisze że czas z dzieckiem jest dla niej najważniejszy, a faktycznie nie spędza z nim w ogóle czasu. Zamiast pokazywać dziecku świat, podrzuca go ciotce i odbiera wieczorami. Dokładnie taki sam scenariusz „najważniejszości” realizowała Magda wobec Stasia, po którego zawsze szło się do jego babci i odstawiało z powrotem do jego domu dopiero wieczorem – kiedy Magda wracała z tak zwanej pracy.

Doświadczenie pokazuje zresztą że ta swoista naiwność babć, dziadków, wujków i ciotek działa tylko raz. Ponowne odgrywanie teatrzyku skrzywdzonej stokrotki, która musi podrzucić babci dzieci i pożyczyć od niej na zakupy przestaje działać za drugim razem – w przypadku drugiego związku. Nie jestem jedynie przekonany że naiwność ustaje z powodu poczucia bycia manipulowanym, czy też z powodu zmęczenia materiałem, ewentualnie wyczerpania pieniędzy. Sądzę że jest to kwestia jednak nauczki, bo moi rodzice nie musieli się o tym przekonywać żeby wiedzieć że samotne wychowanie to zawsze nasz wybór a nie czyjąś krzywda. Najwidoczniej w ich wcześniejszych doświadczeniach musieli widzieć to już wcześniej.

Podobnie z tradycyjną rodziną. To również nasz wybór a nie wymuszona sytuacja przecież. Sami decydujemy co robimy z naszymi związkami. Dochodzę do wniosku, że wybór rodziny tradycyjnej kosztuje więcej, ale osobiście uważam że więcej cieszy – przynajmniej coraz więcej z upływem czasu. Wbrew naiwnej intuicji jednak, to kobiety i mężczyźni, którzy wybrali życie w tradycyjnej rodzinie ponoszą jednak znacznie większe koszty. Biorąc pod uwagę poziom współczucia społecznego jakie jeszcze pokutuje wśród naiwnej części społeczeństwa, która sądzi że taka nowoczesna rodzina czy samotne wychowywanie to coś obciążającego, z powodu czego należy się współczucie, pomoc i wsparcie – nawet własnym kosztem. To mylne współczucie, bo to tradycyjna rodzina kosztuje rodziców znacznie więcej.

Współczesna rodzina kosztuje mężczyzn co najmniej jedno kliknięcie kilku stówek w banku a kobietę bułkę z serem rano i mycie zębów dziecku wieczorem. W takiej rodzinie najczęściej prawdziwy koszt wychowywania ponoszą zmanipulowane ciotki, babcie naiwne na tyle żeby pochylić się nad „ciężkim” losem wnuków. Wszyscy Ci ludzie zresztą mają gdzieś te dzieci, bo tak naprawdę nad rzekomo „ciężkim” losem pochylają się tylko dla swoich dorosłych dzieci, rzekomo skrzywdzonymi przez „złych ludzi”. Ludzie którzy naiwnie podchodzą do świata po prostu nie widzą „złych decyzji” matek czy ojców którzy samodzielnie wybrali dla siebie i dzieci los samotnej matki czy ojca. Nikt im przecież nie wybierał partnerów na siłę, ani na siłę nie kazał się z nimi rozchodzić.

Tradycyjna rodzina wygląda inaczej. Pomijając wymienianie tego w jaki sposób jest ciężej, jest również jakoś. Jakoś weselej, jakoś spójniej, a na pewno ciekawej. Tradycyjna rodzina dostarcza mężczyznom i kobietom poczucie celowości i spełnienia, jakie można osiągnąć na wiele różnych sposobów, ale ten specyficzny sposób spełnienia jest inny, chociażby dlatego że wymaga innych wyrzeczeń. Ten sposób spełnienia wiąże się pewnie ze świadomością tego że taka rodzina bierze się z wyboru i poświęcenia, jakiego nie muszą wybierać osoby które wybierają takiej rodziny nie posiadać, albo wybierają rodzinę rozbitą. To również budowanie czegoś co cieszy znacznie dłużej i daje większe możliwości rozwoju dzieciom, które z założenia przynajmniej mogą i powinny docenić, choć robią to znacznie później.

Gdyby tradycyjna rodzina nie była cięższa to nie potrafilibyśmy jej w ogóle docenić. Część osób pewnie nie wyobraża sobie innego modelu rodziny, zatem nie jest w stanie tego docenić co mają, ani myśleć o tym o ile nowoczesna rodzina byłaby dla nich łatwiejsza. Nie wszyscy nawet wiedzą jak wyglądałoby ich życie w formule bez dzieci lub w formule bez jednego rodzica. W każdym przypadku, każdego wyboru i każdego modelu rodziny – zawsze jednak jest to nasz wspólny lub nasz indywidualny wybór, który powinniśmy doceniać, a nie się nad nim użalać – mimo że łatwiejsza droga będzie coraz trudniejsza. Drogi w Egipcie dla nas Europejczyków wydają się marzeniem: są proste i szerokie, ale wystarczy dwa, trzy tygodnie pobytu żeby zrozumieć że to piekło.