fbpx instagram

Liczb nie oszukasz

Wszystkie dzieci zostały wypisane z kościoła, co oznacza dla tej instytucji +1 za Franka oraz -3 za pozostałych dzieciaków, czyli bilans -2 wiernych (a dodatkowo odliczając mnie i niektórych moich bliskich)

Liczb nie oszukasz, a z arytmetyką nje wygrasz. Z tymi liczbami nawet nie możesz już dyskutować. Te rzeczy się już stały. Nieodwracalne zmiany nastąpiły nie tylko w naszej rodzinie, ale reprezentują nieodwracalny trend w społeczeństwie. Trend który będzie się jedynie pogłębiać, co ta instytucja zawdzięcza tylko w przypadku mojej rodziny i tylko dzięki ks. Kancelarczykowi. Księdzu i postaci takiej lub innej wiernej Agnieszki, które tak mocno 'walczą o wiarę”, żeby od niej skutecznie większość osób chciało uciekać.

Mówiąc językiem Agnieszki: „liczb nie oszukasz” i takie są fakty, z którymi już nie pogadasz. Mimo osobistego zaangażowania księdza, inicjatywy Agnieszki która taki bilans na kościół ściągnęła, to bilans w mojej rodzinie wydaje się iść w zgodzie z ogólnokrajowym trendem spowodowanym tym w jaki sposób kościół postępuje z wiernymi. Mówimy przy tym o dzieciach, bo niezależnie od wzrostu liczby osób starszych w społeczeństwie, to przyszłość naszego społeczeństwa jest tylko w dzieciach przecież.

Jeżeli wśród małych chłopców w naszej rodzinie 3/4 nie będzie chodzić do kościoła, to w kościele w przyszłości ubędzie w tym zakresie 3/4 wiernych, o ile w innych rodzinach będzie działać jakaś Agnieszka, a w innych kościołach jakiś Kancelarczyk. Liczby pokazują że tego procesu nie da się zatrzymać, dzięki czemu nasze dzieci będą miały dyskoteki w budynkach dzisiaj zajmowanych przez parafie – wzorem tego co obserwowałem w Irlandii czy Anglii. Te kraje w pewnym momencie nie potrafiły już zatrzymać informowania społeczeństwa o nadużyciach kościoła, co doprowadziło bardzo szybko do opustoszenia kościołów i zmianie w strukturze wierzących.

Jeśli chodzi o religię, obserwujemy dość ciekawe zjawisko. W Polsce dominuje zasada, zgodnie z którą są jacyś źli biskupi i księża, ale przecież Jezus i ewangelia to samo dobro. To przecież prawdy absolutne, niepodlegające żadnej dyskusji. Skoro Jezus przyniósł światu zbawienie oraz nowy kodeks moralny w postaci przykazania miłości (także miłości nieprzyjaciół), to powinniśmy przyjąć jego naukę, a nie ją krytykować. Taki wydaje się dominujący pogląd w polskim społeczeństwie, podzielany także przez ludzi niewierzących.

W krajach takich jak Irlandia czy Hiszpania jeszcze kilka dekad temu mieliśmy ogromny odsetek wierzących dumnie zmierzających do kościoła co niedzielę. Natomiast dzisiaj bycie wierzącym jest kwestią największej skrytości, albo zwykłego wstydu. Wszystko co było potrzebne żeby w każdym z tych krajów taki trend uruchomić to kilku zagorzałych księży, kilku zagorzałych nawracających oraz matki małych dzieci, które w krzewieniu katolicyzmu wśród najmłodszych poszły o jeden krok za daleko. Same zabranie większości dzieci z kościoła nie może być celem samym w sobie.

Zamiast kościoła dzieciom trzeba zaproponować alternatywę. W szkole zamiast religii są to zajęcia z etyki, natomiast czas jaki miałyby bezproduktywnie spędzać na mszach, rekolekcjach i innych komuniach – warto zastąpić czymś bardziej rozwojowym, a co ważniejsze – bardziej przyszłościowym. Warto zaproponować w miejsce czasu uwolnionego od kościoła dzieciom dodatkowe zajęcia z języka, sportu, czy jak w przypadku naszych dzieci – czas spędzony wspólnie w rodzinie. W końcu do kościoła dzisiaj najczęściej chodzą ludzie starsi i ludzie samotni (w tym Franek który sam nie jest, ale którego rodziny pozbawiono).

Kościół zaczął rozliczać się z pedofilii, ale nawet nie zaczął rozliczać się jeszcze z przemocy wobec dzieci. Dzieci które zostały do kościoła przymuszone wbrew woli rodziców będą musiały jakoś z tym żyć. Kiedyś może usłyszą „przepraszam” za przemoc jakiej doświadczyły, albo dołączą do tych ofiar które na przeprosiny nadal dzisiaj czekają. Ludzie, tacy jak Agnieszka, którzy wystąpili przeciwko Kościołowi przeganiając z niego większość dzieci, będą sami chcieli wczesniej czy pozniej swoje grzechy odpokutować.

Pozostałe dzieci weekendy spędzać mogą wspólnie, a wówczas takiej bandzie można zorganizować wiele bardzo ciekawych zajęć w miejsce czasu uwolnionego od bezproduktywnego odsiadywania czasu w kościele.