fbpx instagram

Mniej więcej

Ludzie zawsze odchodzą w nadziei na więcej i lepsze. Nikt nie idzie do innej pracy w nadziei na mniej wynagrodzenia, słabsze perspektywy albo gorsze traktowanie. Nikt nie dokonuje jakiejkolwiek zmiany w zżyciu dla samej zmiany. Żeby zmienić trzeba chcieć czegoś więcej, albo przynajmniej mieć nadzieje. Podobnie ze związkami. Każda zmiana to przynajmniej wyraz ze pragniemy czegoś inaczej, tj. czegoś mniej a czegoś więcej.

Podobnie w przypadku Magdy i Sylwii, czegoś pewnie w końcu zabrakło, ale na pewno czegoś oczekiwano więcej. „Więcej” bywa złożone, np. więcej czasu, pieniędzy, uwagi lub poświecenia – a najczęściej więcej tego wszystkiego na raz… Nawet „mniej” jest zawsze „więcej”, np. „mniej problemów”, „mniej stresów” – znaczy jednocześnie więcej „świętego spokoju”. Każdy chciałby być młody, piękny i bogaty. Niektórzy całe życie o to walczą.

To nielogiczne myśleć ze ktokolwiek odchodzi ponieważ chciał sobie zrobić „gorzej”. Jeśli ktoś odchodzi to żeby było lepiej, np. ludzie odchodzą z firmy żeby mieć lepszą karierę, albo z rodziny żeby mieć lepszą rodzinę. Tyle tylko że sama zmiana niczego nie gwarantuje, a nadto „nie dla psa kiełbasa”. Każdy z nas ma rozsądny limit oczekiwań którego przekroczenie bywa zgubne. Wszystko czego możemy rozsądnie oczekiwać od związku to tyle ile sami jesteśmy w stanie w tym związku sobie zbudować. Dążąc cały czas do jakiegoś „więcej” czego mielibyśmy po prostu dostać – ostatecznie w końcu zawsze przekroczymy granicę oczekiwań i zostaniemy z niczym.

Można cały czas wymieniać sobie pracodawców, rodzinne na „coś lepszego”, ale ponieważ zwykle nie ma w tych sytuacjach możliwości powrotu, w końcu będziemy skakać do poprzeczki leżącej totalnie poza naszym zasięgiem – tak żeby ostatecznie wylądować twardo na lodzie. Trudno żeby komukolwiek było przykro, bo przecież to wybór hazardzisty, a nie wypadek drogowy. Siedem lat w głąb tej dyscypliny i widać Magda totalnie leży. Najpewniej jedynym mężczyzną z którym będzie potrafiła zamieszkać jest nasz syn, a jedyna rodzina jaką realistycznie zbuduje posiadając wspólne dzieci czy nawet łóżko – to ta którą już straciła.