fbpx instagram

Największa krzywda

Jeżeli wierzyć Paulowi Conti, największa krzywda jaka jeden człowiek jest w stanie wyrządzić drugiemu, to pokazać że jest gorszy od innych. Według niego dlatego właśnie pokazywanie dzieciom iż nie są dostatecznie dobre, jest największą krzywdą jaką w ogóle jeden człowiek może wyrządzić drugiemu człowiekowi.

To jest właśnie, co pokazuje Frankowi jego mama, później sąd, a co na końcu na pewno uświadomi sobie bez pomocy sądu ani mamy – sam Franek, kiedy zrozumie że został pozbawiony wszystkiego, tego co otrzymali jego bracia w pierwszym, drugim i kolejnych latach.

Paul Conto – Trauma, the invisible epidemic

To oczywiste że nikt nie chce czuć się gorszy od innych, bo takie poczucie skrycie ustawia całe życie i wszystkie wybory. Podobnie w przypadku Magdy, która na pewno starała się jednak zapewnić Stasiowi jakąś rodzinę i ostatecznie można powiedzieć że się jej to udało, chociaż nigdy nie pogodziła się z tym, że Staś ma tak dużą rodzinę, a już na pewno wybrała świadomie nie ogarniać, ani nie brać tego pod uwagę.

Pytanie otwarte na ile taki lub inny model rodziny jest moim wyborem, a na ile jest to jedyna droga jaka była możliwa biorąc pod uwagę decyzje matek. Pytania można jednak zostawić na zupełnie inną rozmowę, bo faktycznie dla mnie jest lepiej w ten sposób, bo wolę jeśli najtrudniejsze decyzje podejmuje ktoś inny. Szczegółowe rozważania na temat mnie samego można jednak zostawić na całkowicie inny wpis.

Ciekawe jednak iż w samym temacie krzywdy Paulina jako matka Pawła prywatnie odgrywa do tej pory pozytywną rolę, a jednocześnie jest osobą która zawodowo zarabia na dzieciach, które w jakiś sposób weszły w dorosłość, nawet nie zdając sobie od razu sprawy z krzywdy, która ciążyła na ich wszystkich wyborach przez większość, o ile nie przez całe życie. Takie osoby to woda na młyn psychologów i psychoterapeutów do końca ich życia.

– Konsekwencje tajemnic i niedopowiedzeń spadają na dzieci. Trauma, niczym mroczny cień, udziela się potomnym afektywnie. Następuje wchłonięcie pewnej szczególnej atmosfery, np. grozy. Doświadczamy wówczas pewnych stanów: odczuwanie, ale bez rozumienia, dlaczego się to odczuwa, bez kontekstu czy świadomości czasoprzestrzeni, której te doznania mogą dotyczyć – mówi Joanna Chmarzyńska-Golińska, certyfikowana psychoterapeutka psychoanalityczna.

„Osobiście próbuję podejść do tego dość logiczne, to czego nie przepracuje jedno pokolenie, przechodzi na drugie. Wiemy o cyklu traumy: jeśli jedno pokolenie czegoś nie rozwiązało, to niekorzystne wzorce, style radzenia sobie ze stresem czy przywiązania będą miały tendencję, by w tym pokoleniowym cyklu być przekazywane.” – kontynuuje

„Tu lubię cytować Gabora Matégo, który w tym kontekście odniósł się również do ważnej kwestii winy. Powiedział, że gdy zrozumiemy, jak historia rodzinna ciągnie się przez całe generacje, uznamy winę za pojęcie niemające w tym kontekście znaczenia. Chodzi bowiem o mimowolne, a nie intencjonalne przenoszenie stresu i niepokoju na kolejne pokolenia.” – kontynuuje