fbpx instagram

Przez Ciebie moje życie to piekło

Sylwia przyznała w końcu że odchodząc od rodziny zamieniła swoje życie w piekło. Nie, to nie ja odszedłem od rodziny, zatem nie przeze mnie Twoje życie zamieniło się w piekło. Jeśli rzeczywiście tak się stało, jest to jedynie wina tego że nie potrafiłaś zapewnić szczęścia w związku tak jak codziennie robią to inne kobiety. Jeśli przez lata mówiłaś o tym jak jesteś szczęśliwa, to piekło urządziłaś sobie sama, na własne życzenie, własnym zaniedbaniem, ponieważ nie potrafisz żyć w rodzinie jak niektóre kobiety.

Własna ocena Sylwii która o swoim własnym życiu mówi „piekło” powinna być przestrogą jak życie które miało być piękne na wolności bez mężczyzny, a zamieniło się w piekło stresów i kłopotów po opuszczeniu rodziny. Nic w tym nowego że jeszcze nikomu nie udało się rozwiązać żadnych problemów po prostu próbując od nich jedynie uciekać. Na pocieszenie, większość związków się rozpada, a zatem jesteś w swoim własnym piekle, ale w urządzaniu sobie piekła wcale nie jesteś sama. Jak sama mówiłaś, w tym piekle jesteś „nie pierwsza, i nie ostatnia”. W piekle jesteś nie przeze mnie, ale przez to że nie potrafisz docenić miłości ani panować nad emocjami.

Zanim odeszła od rodziny miała miłość, czas dla siebie, wakacje dwa razy w roku, komfort dojazdu i mieszkania, a także szacunek rodziny i znajomych. Przede wszystkim miała perspektywy zrobienia czegoś znaczącego w życiu – życia które ludzie podziwiają, a nie kwitują że jest im przykro. W końcu dzieci w końcu odejdą w swoją stronę i nie mogą być na zawsze tak obiektem naszej miłości, jak i celem samym w sobie.

Wyprowadzając się od rodziny Sylwia straciła eleganckie życie, restauracje i wakacje w pięknych miastach. W miejsce pełnego życia wróciła do Zdroi w roli kolejnej samotnie pchającej wózek po chodnikach miasta, które zawsze ją przygnębiało. Zdroje to życiowa sypialnia, miasteczko które oferowało jedynie stanie z innymi ludźmi, którzy skrzywdzili swoje życie czekając w kolejkach po zasiłki i alimenty czy darowizny. Życie w Zdrojach Sylwia zawsze określała jako żałosne życie bez celu, a także widoków czy perspektyw na coś większego. Takie życie zafundowała sobie wyprowadzając się i licząc po cichu, że ktoś znowu po nią przyjedzie żeby przepraszać i namawiać do powrotu. Pomyłka.

„Życie stałoby się dla nich czymś całkowicie odmiennym, gdyby w odpowiednim czasie uświadomili sobie, że łatwiej jest walczyć z wielkimi katastrofami małżeńskimi niż z drobnymi biedami codziennego życia. Ale jeśli razem czegoś się nauczyli, to tego, że mądrość przychodzi wtedy, kiedy nie jest już nam do niczego przydatna.” – z  książki „Milość w czasach zarazy”

„Piekło” to sytuacja w której zamiast podziwu pięknej rodziny spotkała się z podśmiechujkami zamężnych koleżanek, które z jednej strony współczują, a z drugiej drwią z niej w prywatnych rozmowach między sobą. Takie życie w piekle jest jej miało być największym szczęściem? To w piekle znajdzie sobie lepszego faceta? Wszystkim szkoda i przykro że tak się stało, ale serio: każdy w myślach cieszy się że taka osoba kończy w miejscu które sama określa jako „piekło”. Nie ma nic gorszego czuć że Twoje życie zamieniło się w piekło, a jednocześnie znosić wcieranie soli w rany osób, które udają współczucie. Nikt nie współczuje osobie która uciekła od rodziny jak się samemu wie jak nieraz trudno żyć w rodzinie i zmagać się ze swoimi wadami wspólnie. Wszyscy w piekle każą samotnej matce uśmiechać się w bólu patrzenia na to co mają inni, a czego sama nie masz. Nie ma nic śmieszniejszego niż utarcie nosa siostrze własnego męża, która zawsze się woziła, albo odwiedziny u koleżanki z pracy, która dopiero zaczyna rozmawiać z współpracownikami jak sama jest w piekle.

Sylwia wyprowadzała się wiele razy, i wiele razy ktoś po nią przyjeżdżał. Tym razem Sylwia ciężko pomyliła się licząc „że wszystko byłoby do uratowania gdybyś przyjechał od razu”, czyli tak jak to co najmniej kilka razy bywało wcześniej między nami. Trafiła do piekła które sama sobie zgotowała, bo czekając aż ktoś i tym razem przyjedzie w pewnym momencie zorientowała się jak wiele czasu poleciało. Chcąc pokazać jak szybko i daleko może uciec, zagoniła się do własnego piekła i ku wielkiemu zaskoczeniu to był o ten jeden raz za daleko, więc tym razem nikt jej nie będzie gonił żeby ją po raz kolejny zawrócić. Sylwia w końcu zrozumiała że zapędziła się w samote macierzyństwo i trafiła do rowu pełnego kupy zupełnie sama. Od tego momentu Sylwii śmiech zamienił się w płacz nad własnym losem, a nasze kontakty załamały się ponieważ za swoje położenie oczywiście obwiniała mnie bo tym razem nie zamierzałem jej zawracać.

Przyznać się, że zamiast ucieczki do pięknego życia trafiło się w piekło, które samemu się sobie urządziło to ostateczne upokorzenie. Każdy w końcu zrozumie że położenie samotnej matki po trzydziestce to koniec. Nikt nie zwróci Tobie najlepszych lat, samotnych nocy i radości posiadania prawdziwej rodziny. Wszystkie dzieci w końcu się wyprowadzają, a w przypadku kobiet zostajesz tylko w związku w którym łączy Ciebie wspólne potomstwo, albo zostajesz na starość z zagłaskanym kotem. Każdy mężczyzna wie że samotna matka to pierwszy obiekt do wykorzystania, a związki mieszane po prostu nie są tak trwałe jak te w których posiada się wspólne potomstwo. Im dalej w las tym perspektywa piekła będzie coraz bardziej oczywista dla otoczenia, które w tym kraju zawsze będzie patrzeć na samotne matki z politowaniem jako przestrogę aby samemu we własnej rodzinie nigdy się do tego nie doprowadzić.