fbpx instagram

Puste obietnice

Historie na tym blogu można by streścić właściwie jednym wpisem o pustych obietnicach wynikających z braku szacunku do siebie, jaki niektóre kobiety wyrażają brakiem szacunku nawet do własnego słowa, własnej obietnicy, własnej umowy a nawet własnej przysięgi.

To historie o Magdzie, która wprowadzając się do domu przysięgała w kaplicy że nigdy nie opuści, ale potem zmieniła zdanie. To historie Sylwii która przysięgała na grób mamy, że nigdy się nie wyprowadzi, ale potem zmieniła zdanie. Ksiądz któremu Magda patrzyła w oczy może je teraz co najwyżej zakryć, a mama Sylwii co najwyżej przewrócić się w grobie. To historie Magdy i Sylwii, które obiecywały, że nie chodzi o pieniądze, ale budowanie normalnej rodziny, ale po latach zostały tylko kwestie finansowe, bo żadna żadnej normalnej rodziny nie zbudowała. 

Jedyne co różni te historie właściwie to jak szybko ktoś zmienia zdanie. Kiedy Magda się wyprowadzała obiecywała że poradzi sobie sama, ale już trzeciego dnia po urodzeniu Stasia zdecydowała że jednak potrzebuje pomocy dziadków, a dwanaście miesięcy później pisała do sądu wniosek o alimenty uzasadniając że jednak nie daje rady sama. W kwestii budowania normalnej rodziny nic się nie udało, ale udało się Magdzie jedną rozbić. Kiedy Sylwia się wyprowadzała zawarliśmy umowę że niczego ode mnie nie potrzebuje ani dla siebie ani dla Franka, ale już trzy miesiące później zmieniła zdanie i domagała się dla siebie utrzymania i dla Franka alimentów. Idę o zakład że Sylwia nigdy nie będzie miała normalnej rodziny, a mogę jedynie ze złośliwości wyobrazić sobie że jakąś rozbije. 

Idąc dalej można powiedzieć że niezależnie co Magda czy Sylwia obiecają mi, dzieciom, a nawet sobie – jest pewne całkowicie że jeszcze wiele razy zmienią zdanie, bo nie mają szacunku ani do żadnego swojego słowa, ponieważ nie mają szacunku do siebie w ogóle.