fbpx instagram

Relacja matki z synem

Relacje kobiet z synami są w ogóle bardzo trudne. Mały mężczyzna staje się partnerem codzienności i partnerem intelektualnym, z którym żaden dorosły mężczyzna nie może się mierzyć. Więź kobiety z synem jest ogromna, zresztą obustronnie, bo młody mężczyzna szybko już w wieku kilku lat wchodzi w funkcję partnera matki. Relacja partnerska dominuje czas, emocje, a nawet przestrzeń wokół kobiety tworząc patologię, z których niekiedy ani matka ani syn przez całe życie nie mogą się wydostać.

Na swojej drodze spotykałem i matki które karmią swoich synów do siudmego roku życia, i takie które likwidują im osobne łóżka tak aby sypiać z nimi do jedenastego roku życia. Najgłębsza patologia przybiera jednak zazwyczaj trochę mniej szokującą postać kiedy matka po prostu pozbywa się ojca z życia, a relacje z mężczyzną zastępuje relacją z dzieckiem – jednocześnie kompensując ułomności miłości kobiety do mężczyzny jej czystą postacią miłości matki do dziecka.

Patologia jaka jest efektem pozbawiania dziecka rodziny jaką sam obserwowałem to mali dziesięcioletni chłopcy stojący pod drzwiami sypialni w kałuży własnego moczu, którzy nie rozumieją dlaczego mama śpi z innym mężczyzną. Widziałem sam również takich, którzy w podobnym wieku potrafią czuć tak silne zagrożenie widząc matkę rozmawiającą z innym mężczyzną, że na miejscu oświadczali się jej prosząc aby to za nich ona wyszła za mąż.

Mokre spodnie u dzieci przyklejonych do drzwi sypialni, a także oświadczyny małego chłopca do matki to obraz patologii oraz pewnego rodzaju obrazek jaki zapadnie mi na zawsze w pamięci pod hasłem „egoizm kobiet” zwłaszcza w relacji matki do jej syna. Przerażająca rzeczywistość, która szerzy się w liczbach podsycana jest dobrymi intencjami w kompletnie źle pojętej „obronie słabszego” – zwykle w wykonaniu bardzo krótkowzrocznych matek, oraz środowisk w jakich one funkcjonują.