fbpx instagram

Tańczyć jak zagrają

Przez ponad dwa lata Sylwia zawsze śmiała się z durnej Agnieszki, która odmawiała paciorki za dawanie dupy w Policach – gdzie zaszła w ciążę ze swoim przełożonym tylko po to żeby ją wyskrobać w Niemczech. Naturalnie bycie dziwką wzmacnia poczucie winy. Doświadczenie pokazuje, że kobiety po aborcji często wpadają w alkoholizm albo katolicyzm

Agnieszka wybrała to drugie, chociaż Sylwia zawsze mówiła, że ona raczej w takiej sytuacji podcięłaby sobie żyły. Idiotka chodzi do proboszcza bo ma ogromne poczucie winy, a Sylwia ma z tego jedynie ubaw. Nikt nie szanuje zwykłej kurwy zatem również Sylwii nie było przykro – mówiąc o Agnieszce mówiła że chce jej się rzygać za każdym razem jak o niej pomyśli.

Adrian wybrał alkohol. Zawsze kiedy pił to wyciągał Agnieszce że jest „zwykłą szmatą”. Ktoś kto nie szanuje życia nienarodzonego dziecka ani własnego ciała nie zasługuje na szacunek ani jakiejś tam Sylwii, ani własnego męża. Za każdym razem kiedy Sylwia z obrzydzeniem mówiła o Agnieszce nikomu nie było przykro nazywać Agnieszkę wprost po imieniu. Wśród wszystkich znajomych Agnieszka przedstawiana była przez Sylwię jako tania dziwka…

Jak zmienną może być natura człowieka bez kręgosłupa moralnego Sylwia przekonała się na własnej skórze dopiero w 2017 kiedy musiała przyjść do Agnieszki w łaski. Choć nadal w rozmowach z koleżankami o Agnieszce mówiła wprost „dziwka” najbardziej bawiło ja to, że Agnieszka próbuje zmyć spermę z buzi wodą święconą. Szybko jednak Sylwia musiała się przekonać na własnej skórze, że nie taki jednak diabeł straszny jak go malują. Zwłaszcza kiedy musisz diabła wycyckać na kasę.

Agnieszka i Adrian to dla Sylwii żywa skarbonka. Sylwia wlewa w nich żale i krzywdy budując współczucie, a wyskakują banknoty. Zwykle w postaci tak zwanych prezentów. Jedyne co Sylwia narzekała to że musi „tańczyć jak jej zagrają”, co z kolei mnie rozbawiło kiedy użyła tego sformułowania. Za każdym razem kiedy Agnieszka wysyłała jej jakieś Kato obrazki Sylwia biegła do Marty, dzwoniła i opowiadała, że zrzyga się jak jeszcze raz „dziwka” wyślę jej jakieś „jezuski”. Jeszcze wtedy Sylwia nie wiedziała że za moment będzie te „jezuski” Agnieszce z dupy zlizywać…

Problem jaki ludzie mają z tak zwanymi katolikami w tym kraju polega na tym że to często zwyczajnie zepsuci i źli ludzie, których do kościoła ciągnie własne poczucie winy za jakiejś straszne rzeczy których się dopuścili. Każda nawa w niejednym kościele pełna przestępców, gwałcicieli w gęstości większej niż w typowym więzieniu. Mordercy dzieci, które zadały śmierć we własnym łonie, kobiety które dają dupy za kasę przełożonym, albo po prostu takie które z braku jakiejkolwiek moralności zdradzają własnych mężów. Każda msza wypełniona jest grzesznikami, którzy myślą że przekładanie paciorków odkupi ich winy. Agnieszka jest tym wszystkim, co w mojej rodzinie uosabia najgorszy typ osoby, a jest tym wszystkim w jednej osobie.

To chyba najbardziej nawet Sylwii wydawało się obrzydliwe, a żeby złodziejka kimś się brzydziła, to musi być to niezły ewenement. Jeszcze lepszym przebojem dla mnie jest to, że Sylwia narzekając koleżankom mówiąc że przed bratem i bratową musi teraz „tańczyć jak zagrają” tak naprawdę pokazała że zawsze potrzebowała kogoś kto prowadzi ją silną ręką. Poprowadzi za włosy, a nawet na kolanach z rękami złożonymi do pacierza, ale jednak siłą i przymusem którego najwidoczniej Sylwii po prostu brakowało.

2 Comments
  1. Pingback: do kości

Comments are closed.