Traktowanie rodziny jak bankomatu
Może Magda, a na pewno Sylwia nigdy nie wiedziały co to ojciec, może dla nich był on tylko skarbonką. Wbrew poglądom Sylwii czy Magdy, rodzina to nie bankomat, a ojciec to nie skarbonka. Trzeba mieć naprawdę niskie poczucie moralności i kompletnie nie wiedzieć co to rodzina żeby w ogóle tak myśleć.
Moja siostra Gosia zwróciła uwagę na bardzo ważną kwestię, którą do tej pory pomijałem, a może nawet przemilczałem. Racja polega na tym, że nie powinienem dać wciągnąć się w próby wymuszenia w rodzaju „powinieneś wszystkie pieniądze oddać na dzieci”.
To że jestem ponad takie dziecinne próby czy wymuszenia nie znaczy że powinienem je tolerować. Może czasami potrzeba siostry żeby zwróciła odpowiednio uwagę, że takich komentarzy nigdy nie powinienem bezkarnie puszczać mimo uszu.
Jakby jednak się zastanowić to nie może być zgody na takie teksty i powinienem odmalować w głupi pysk każdemu kto tak otwiera buzię, a tym bardziej takim którzy nie wiedzą nawet, co to dzieci są. Z drugiej strony zostałem przez własnych rodziców wychowany w poczuciu że w pewnym wieku rodzice nie są po to żeby zapewniać dzieciom, ale ponieważ wychowują je dla świata, jak ojciec wielokrotnie nas uczył w pewnym momencie „wszystkie pieniądze” powinni wydawać na siebie.
Sylwię przynajmniej zawsze interesowało bycie na pokaz, co pokazała w pracy. To niestety kosztuje pieniądze których ona po prostu nie ma.
Jak rodzina się zorientuje, wypnie się jak będzie jej potrzebować i dziwce będzie przykro