Wspólne wspomnienia
Jedyna rzecz w którą ostatecznie warto inwestować to dobre wspomnienia, a biorąc pod uwagę że człowiek to istota społeczna, nasze najlepsze wspomnienia budujemy wspólnie.
Kiedy byłem młodszy obawiałem się jednak, że będąc starszy znajdę się w całkowicie przewidywalnej rzeczywistości, w której wspomnienia wcześniejszych przeżyć będą dominować doświadczenia teraźniejszości. Wydaje mi się że podobne obawy dzieliło wiele osób z mojego pokolenia oraz subkultury, starając się żyć tak żeby nie zamykać sobie żadnej drogi nowych perspektyw i doświadczeń w przyszłości.
Przez lata obawiałem się, że jeśli kiedyś znajdę się w miejscu, w którym wielkie momenty się wydarzą, to nie będę miał się z kim dzielić najlepszymi wspomnieniami. Przyjaciół, mentorów i partnerów trzeba doceniać tu i teraz, póki towarzyszą nam w życiu. Nic nigdy nie jest dla nas na zawsze, a już na pewno na zawsze nie dostajemy w naszym życiu nikogo. Niektóre z naszych wspomnień które możemy zapamiętać podobnie, to jedyne wspólne co nam może pozostać na dłużej. Ostatecznie rodziny się w samotnym doświadczeniu i pewnie tak również umieramy.
W moim bieżącym życiu nie udało się do końca pominąć powrotów do przeszłości, ale obawiając się tego nie uwzględniłem że wspomnienia w jakimś większym natężeniu po prostu samoczynnie zacierają się nam w pamięci, albo pozostawiają tylko jakieś mylne wrażenia. Nasze wspomnienia mają niewiele wspólnego z obiektywną rzeczywistością w danym momencie, a po czasie stają się jedynie opowieścią wykreowaną na potrzeby naszego bieżącego życia.
Rzeczy które zapadają nam w pamięć jako trudne bardzo często okazywały się częścią czegoś pięknego, a piękne momenty okazywały się fałszywą częścią czegoś brudnego. Warto pamiętać jednak oba konteksty – nie próbować wymazywać, ani nie gloryfikować. Warto dokumentować: prostym zdjęciem, szczerym komentarzem. Warto umiejscawiać wspomnienia na pewnej ścieżce i widzieć trudne i piękne doświadczenia z perspektywy tamtej chwili, ale również bieżącej ścieżki.