fbpx instagram

Wszystkie przepowiednie

Na Malcie zdałem sobie sprawę że wszystkie trzy przepowiednie – dokładnie tak jak napisałem Sylwii ponad rok wcześniej się sprawdziły. Trzy przepowiednie brzmiały: 1. Odchodząc zamkniesz się w swojej wiosce zamiast zwiedzać większy świat. 2. Będziesz z dzieckiem tułać się po fundacjach żebrając o pieniądze i zbierając paragony. 3. Trzecia przepowiednia mówiła, że nigdy nie znajdzie nikogo kto byłby lepszym partnerem dla niej lub jakimkolwiek ojcem dla Franka i z tego powodu nigdy nie założy prawdziwej rodziny

Wszystkie trzy moje przepowiednie względem życia Sylwii spełniły się całkowicie, chociaż kiedy rozmawialiśmy o kontaktach, alimentach i przyszłości Sylwii, ona odebrała to jako groźbę. Nie ma żadnej groźby, jeśli mężczyzna mówi kobiecie że skończy na wiosce zbierając paragony i do końca życia będzie oglądać rodzinę, której sama nie zbuduje. Nie ma w tym żadnej groźby, bo Sylwia sama wybrała wybierać pieniądze z kościoła, mieszkać w Gryfinie, aby zbierać paragony żeby ustalić wydatki na dziecko. Matki pozostałych dzieci na swoich etapach życia stawały przecież przed tymi samymi wyborami, a wybierały lepiej dla siebie i wybrały lepiej dla naszych dzieci. Nikomu w mojej rodzinie, w tym głównie mi nigdy nie zależy na tym żeby Frankowi było cokolwiek gorzej, nawet jeśli ostatecznie na Sylwii już nikomu nie zależało.

Przepowiednia: będziesz korzystać z pomocy społecznej

Przepowiednia pomocy społecznej sprawdziła się kilka miesięcy po sformułowaniu przepowiedni, bo już w czerwcu 2018, kiedy Sylwia odwiedziła Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.

Tak naprawdę przepowiednia sprawdziła się nawet wcześniej, gdy Sylwia zwróciła się o pomoc do Fundacji pomagającej matkom w trudnej sytuacji życiowej okłamując księdza iż tym iż rzekomo dziecko nie dostaje alimentów, a ojciec rzekomo wyprowadził się za granicę:

Zgodnie z przepowiednią – pięć lat po urodzeniu dziecka Sylwia nadal zbiera wszystkie paragony i faktury, które skrupulatnie przedstawia w kolejnych postępowaniach alimentacyjnych i które będzie przedstawiać tak niemal przez dwie dekady.

Przepowiednia: nigdzie nie pojedziesz na wakacje

Na rozprawie w sprawie zmiany kontaktów z Frankiem Sylwia miała pytanie… Pierwsze pytanie, jakie miała, dotyczyło tego, żebym odpowiedział: „gdzie byłem na wakacjach”. Wszystko co przewidziałem Sylwii najgorszego, co sprowadzi na siebie i dziecko w wyniku swojego zachowania, wszystko to po kolei się materializuje.

Pytanie dla niewprawionego czytelnika wydaje się na miejscu, bo oczywiście z pozoru nie dotyczy widzenia z dzieckiem. Tak naprawdę Sylwia chciała w ten sposób uwiarygodnić historię tej powieści. Przez cały rok mówiła wszystkim wokoło że „blog to kłamstwa” i choć dzisiaj mamy dosyć zdjęć żeby wiedzieć że może jednak niekoniecznie wszystko tu jest powieścią, to środkowa matka zapewne chciała pokazać w sądzie że przewidywania tej powieści mają całkiem realne szanse się sprawdzić.

Na pytanie „gdzie Pan był na wakacjach” nie ma odpowiedzi, bo właściwe pytanie jest gdzie Pan nie był. Bóg pomaga tym, którzy czynią w życiu dobro, a zatem 2018 zamknęliśmy listą, która nie zmieściła by się na jednym posiedzeniu jakiegoś sądu. Odwiedziłem wszystkie miejsca, które chciałem i wiele których nie planowałem, w tym takie których nawet nie mógłbym odwiedzić z Sylwią, gdybym nie poznał Pauli.

Tymczasem 2019 rozpoczął się od wyjazdu na Maltę. To jednak nie koniec, a nawet nie początek, bo według map Google, tylko w 2018 odwiedzałem średnio 11 miast i aż 68 nowych miejsc miesięcznie! Wartość kompletnie nie osiągalna dla nikogo w pojedynkę, ani do odrobienia nigdy w przyszłości, jeśli nie cieszy się minimum 100 dniami płatnego urlopu rocznie.

Dopiero postępowanie alimentacyjne w 2023 pokazało Sylwię, która w pełnym świetle tej przepowiedni mówiła o tym jak to nie ma jak dziecka posłać na wakacje – musząc wybierać między wakacjami letnimi, a zimowymi feriami, podczas gdy obaj bracia Franciszka spędzają czas na wakacjach i feriach minimum cztery razy w roku.

Przepowiednia: nie będziesz mieć własnej rodziny

Trzeciej przepowiedni nie trzeba udowadniać. Przynajmniej nie trzeba każdemu kto miał ojca i wie że nic i nikt nie zastąpi dziecku wsparcia jakie może dostać od rodzonych rodziców, ciekawości tego skąd pochodzi dlaczego tak potoczyło się jego życie, ale przede wszystkim nic i nikt nie zastąpi dziecku normalnej rodziny, która gwarantuje poczucie miłości, poczucie wsparcia i pewność siebie jaką będziemy mieli w całym dorosłym życiu.

Sylwia natomiast nie miała prawdziwej rodziny, a ojca ledwo poznała, więc nigdy nie będzie mogła nawet zrozumieć tego argumentu. Nigdy w przyszłości Sylwia nie zbuduje nawet najprostszego wariantu rodziny, w której jest mama, tata i dziecko. Co więcej, w kolejnych latach po sformułowaniu przepowiedni Sylwia doprowadzi do ogromnych napięć we własnej rodzinie, dodatkowo zostanie całkowicie odepchnięta przez dziadków, braci Franciszka, a także całkowicie odcięta od wszelkich rodzinnych wyjazdów.

Na rozprawie o zmianę alimentów dowiedzieliśmy jednak, że ta powieść ma rok, lecz Franek nie pozostanie długo „najmłodszym dzieckiem” moich związków. Dowiedzieliśmy się również że Sylwia została „środkową matką” (bo tak łatwiej postronnym). Powieści tego rodzaju to co prawda nie tematy na posiedzenie sądu rodzinnego, ale domyślam się że perspektywa ujawnienia Sylwii tutaj jako „środkowej matki” przechyli czarę goryczy jaką ewidentnie było widać na twarzy Sylwii, która na tym posiedzeniu nie spodziewała się że jej decyzja wyrządzi jej tak szybko aż taką krzywdę.