fbpx instagram

Dlaczego nigdy nie zabiorą na wakacje

Dlaczego ani rodzice, ani dziadkowie Franka nigdy nie zabiorą jego na wakacje? Na to odpowiedź jest prosta – ponieważ tato z mamą umówili się w momencie rozstania że razem na wakacje jeździć nie będą. Dokładnie rzecz biorąc mama Franka uznała, że jeżeli Franek nigdzie jeździć za bardzo nie będzie z nikim wcale nigdy, to nie będzie on „pierwszy, ani ostatni”.

Czemu jednak ledwo kilka lat później zatem mama Franka skarży się (patrz akta post. podwyższenie alimentów), że Franek nie jeździ na wakacje nigdzie z dziadkami, ani z tatą, ani w ogóle z nikim, ponieważ musi wybierać między wakacjami w lecie, a wakacjami w zimie? Czy liczyła że na jedno się umówi, a inne zrobi? Może liczyła na inną postawę dziadków? Może słusznie, ale po takich numerach nie ma na co liczyć.

Odpowiedź jest jednak bardzo złożona. Faktycznie dziadkowie nigdy nie zabiorą Franka na więcej niż dwudniowy wyjazd, a być może nawet nie zabiorą do tego zoo, do którego zabrać obiecali. Również mama nie zabierze Franka na żadne wielkie wakacje, jeśli jest prawdą że po prostu nie ma czasu. Również tato nie zabierze Franka, chociaż ma tonę czasu i jeździ na wakacje z dziećmi dwa razy w zimie, dwa razy w lecie i jeszcze kilka razy – ponieważ zwyczajnie nie zna Franka na tyle żeby się podjąć takich wyjazdów.

To wszystko mogło by wyglądać inaczej, gdyby dawno temu inne decyzje podejmowała mama Franka w zakresie kontaktów Franka z tatą i dziadkami tak, aby nie odcinać Franka od ojca i dziadków. Konsekwentnie w wielu postępowaniach sprzeciwiała się jednak tym kontaktom, oponując zarówno temu żeby z Frankiem widywać się u niej w domu, jak z Frankiem widywać się u taty w domu. W efekcie o którym wspominałem wielokrotnie w tych wszystkich postępowaniach – dzisiaj nikt nie zna Franka, i na pewno nie podejmie się wyjazdu na wiele dni, a tym bardziej wyjazdu do innego kraju, a tym bardziej wylotu samolotem, a tym bardziej organizowania jakiś większych zajęć z Frankiem, którego mama fizycznie zabrała z domu bez uzgodnienia, a faktycznie zabrała jemu całą rodzinę, która mogłaby kiedykolwiek o niego zadbać tak, jak dba o pozostałe dzieci.

Oprócz tego dość oczywistego powodu, którego nie zauważyła w porę pewnie ani mama Franka, ani niestety sąd rodzinny, to na domiar złego na Franka zrzucono jeszcze bombę w postaci fałszywego oskarżenia w postępowaniu karnym (!), w którym mama Franka zeznawała na temat okoliczności włamania do jej Facebooka jako fałszywa podstawa rzekomego nękania i zastraszenia, a także jako zarzut karny, który osobiście przed sądem popierała. Włamania do którego nigdy nie doszło, o fałszywych okolicznościach i kłamliwym oskarżeniu mnie – nie wspominając.

Tylko z powodu ostatniego powodu nikt nie wpuści Franka do swojego domu, z wygody i dla świętego spokoju – unikając w ten sposób nielegalnego nagrywania lub oskarżeń o jakieś przestępstwa, które nawet nie miały miejsca lub nie wiadomo jakiego zmyślania innych zarzutów, być może nawet przemocy wobec Franka, jak to wynika z planów wynikających z najnowszych zapisów przechwyconej korespondencji.

Franek będzie mógł jedynie pytać o to mamę, czemu inne matki mogły, a ona nie mogła? Czemu inni bracia mieli to lub tamto, a on nie miał ani tego, ani tamtego? Czemu matka na jedno się umawiała, na drugie po cichu liczyła? Gdzieś na jakimś etapie nastąpi z pewnością uświadomienie że jest coś nie tak, skoro inni bracia mieli podobną sytuację z ojcem i tego samego ojca, a jednocześnie nigdy im opieki rodziny nie zabrakło.

Jest w tej układance tylko jedno zgniłe jabłko, które poróżniło go z rodziną tak bardzo. Wyliczanka powodów nie jest długa, ale mam nadzieję że nie pomyśli jedynie że on jest inny, bo urodził się taki sam jak każde inne dziecko, i tak samo kochany jak pozostali bracia.