fbpx instagram

Kiedy przestałem chcieć i musieć

Kiedy matka Stasia zabrała go z mojego domu, przestałem chcieć. Kiedy matka Franka zabrała go z mojego domu, przestałem musieć.

Kiedy ktoś zabiera Twoje dziecko z domu, zmieniasz się bardzo mocno. Właściwie jest to strata większa aniżeli pogrzeb kogokolwiek innego z Twoich bliskich. Jest to po prostu ogromna krzywda jaką jeden człowiek może wyrządzić drugiemu – cięższa niż ból fizyczny lub tortury psychiczne. Kiedy tak się stało najpierw przestałem osiągać lub chcieć wielkich rzeczy oraz normalnego domu, a potem przestałem musieć mieć cokolwiek lub jakikolwiek dom, a także być kimkolwiek dla kogokolwiek kiedykolwiek.

Restart. Pozbawienie sensu życia, nawet jeśli miałoby być tymczasowe, re-definiuje człowieka bardziej niż pozbawienie wolności, ale uwalnia od presji jakiejkolwiek konieczności czy chęci czegokolwiek. Właściwie nie mam potrzeby ani obowiązku być nawet w jakimś stopniu normalny – już w żadnym sensie, a wręcz według wielu osób nawet nie mam nawet takiej możliwości. Nie mam nawet ochoty nikomu tłumaczyć na czym polega moja sytuacja, a szczerze mówiąc wolałbym żeby Ci którzy pytają – uznali że jest po prostu zwyczajnie totalnie nienormalna.

Na pewno dzisiaj przestałem odczuwać jakąkolwiek presję związaną z rodziną, która być może odbijała się wcześniej źle na moim spokoju i opanowaniu, bo każdy normalny się martwi. Jednak i bez presji czuję, że mam rodzinę, o którą muszę dbać lub chociażby odwiedzać, tyle tylko że nagle wszystkie problemy związane nawet z tym żebym odczuwał jakąkolwiek presję w ogóle stały się problemem tego, kto w pierwszej kolejności problem odczuwania presji mi odebrał.

To że mi się chce sprowadzało być może za dużo stresu, ale teraz wiem że nie mam żadnej potrzeby stresować się już niczym. To że mi się chce nie powinno być karą dla mnie lub partnerki, ani karą dla nikogo. Od dzisiaj powinno być tylko świętem. Świętowaniem umiejętności życia w wolności od tęsknienia za innymi, tęsknienia za dziećmi. Świętowaniem braku odpowiedzialności za innych, martwienia się o ich stan.

To bardzo dziwne święto, ale nie można pozwolić żeby było stypą.