fbpx instagram

Przylot z urlopu

Kiedy mama Stasia przyleciała z dwutygodniowego urlopu z moją matką, spotkaliśmy się dopiero w mieszkaniu. Spóźniłem się kilka minut żeby ją przywitać i przyjechałem do mieszkania z wielkimi torbami zakupów, bo chciałem uzupełnić zapasy po dwóch tygodniach kawalerskiego życia.

Kiedy spotkaliśmy się w progu, rozpłakała się. Powiedziała jedynie: “ja nie chcę mieć takiego życia jak Twoja matka”. Wiedziałem że to koniec. To była jedyna rzecz, z którą wiedziałem że nie będę mógł nigdy dyskutować, podważyć, wyjaśnić ani przekonać. To był koniec dyskusji, jak i naszego małżeństwa.

Nazajutrz się wyprowadziła. Kiedy żegnaliśmy się w progu powiedziałem jedynie że kiedy ta walizka przekroczy ten próg, to powrotów nie będzie, bo przekraczać go będzie po raz ostatni.