fbpx instagram

Ścieżka testu

Kobiety uwielbiają ćwiczyć swoich mężczyzn, a mama Franka dopracowała ścieżkę testu do perfekcji. Kiedy zorientowała się że wyjechała z błahego powodu, którego nikt nie zrozumiał – przyznała się do błędu przepraszając że „wyszła tak po prostu”, a później mówiąc że wszystko jeszcze dałoby się naprawić gdybym tylko „od razu przyjechał”.

Dokładnie tą samą historię słyszała ciocia Marlena, ale jak wiadomo Wrocław leży daleko od Gryfina, zatem nie było to możliwe, choć rozmawialiśmy przecież jeszcze przez wiele tygodni. Prawda jednak jest taka, że czasami popełniamy błędy, które zwyczajnie głupio nam odczynić. Mama Franka oczekiwała, że wyjedzie bez słowa, a w zamian doświadczy z mojej strony gestów rozpaczy. Ja nie mogłem jej dostarczyć tych gestów, bo ja również błędnie liczyłem że sama zrozumie rodzaj swojego błędu, który Sylwia zrozumiała, ale w tak zaawansowanej ciąży nie miała jak tego wyrazić.

Mój błąd polegał na tym że ani Sylwii, ani Magdzie tego powrotu nie umożliwiłem. Nie zrobiłem zupełnie nic żeby je zatrzymać, skoro decyzja była ostateczna. Ostateczne decyzje i pakowanie walizek zdarzyło się również w przypadku Pauliny, ale tutaj postanowiłem nie robić tego samego po raz trzeci i Paulinę w tej sytuacji złapałem za rękę siłą.

Zarówno Magda jak i Sylwia do czasu kiedy oboje zorientowaliśmy się w sytuacji postanowiły zaangażować całą rodzinę, która tym bardziej zaangażowała się w rozstanie iż moja mama szczerze nie lubiła Magdy, a mój ojciec szczerze nie lubił Sylwii. Jestem pewny że moja mama sama prosiła Magdę żeby odeszła, podobnie jak wiem jako fakt że mój ojciec sam prosił Sylwię żeby wróciła do domu. Magda i Sylwia mogły zresztą odczytać te prośby jako pewnego rodzaju obietnicę pomocy, na którą liczyły w zamian za posłuszeństwo.

Szczerze mówiąc analogiczna sytuacja na pewno miała miejsce również w przeciwnym kierunku, przynajmniej w przypadku Sylwii, co wiemy z jej własnych wiadomości i późniejszych rozmów z Marleną. Agnieszka szczerze nie lubiła mnie z powodów dla siebie znanych, albo z powodu ogólnego światopoglądu, w tym religię. Dzisiaj wiem że Agnieszka nie bawiła się z Sylwią w żadne sugestie, jak miało to miejsce w przypadku moich rodziców. Agnieszka postawiła Sylwii jasne ultimatum: albo przyjmiesz pomoc od nas, ale nie wrócisz do niego, albo nigdy nie zwracaj się do nas o żadną pomoc nigdy więcej.

W momencie gdy Magda czy Sylwia zorientowała się, że rodzina jednak powinna być razem, a samodzielne wychowywanie dziecka jest po prostu złe dla samego dziecka – zarówno jedna, jak i druga narobiła już tyle rabanu, którego zwyczajnie nie sposób odkręcić, bo byłoby głupio.