fbpx instagram

Nie dziwię się Sylwii

Właściwie nie ma się co dziwić Sylwii, jeśli postawimy się na moment w jej sytuacji. Właściwie znacznie młodsza kobieta pojawiła się w jej miejsce zaraz po tym gdy Sylwia wybrała odejść.

Ta kobieta chodzi dzisiaj po jej mieszkaniu, przyniesie do jej mieszkania nasze dziecko, a na codzień zajmuje się pomocą mi w pracy, w której Sylwia się nie sprawdziła – czerpiąc wszelkie korzyści finansowe z wszelkiej pracy zrealizowanej wcześniej. Dopiero w górach zdałem sobie sprawę, że to dobry materiał na książkę, bo jeżeli wszystko uda się ostatecznie spiąć, to powstanie w ten sposób smutna historia ze szczęśliwym zakończeniem.

Paulina właściwie w każdym wymiarze jest lepszą, młodszą lub zamożniejszą wersją partnerki aniżeli Sylwia i Magda były razem wzięte. Właściwie uczestnicząc w tych samych projektach, które zaczęła Magda i dokańczając pewne projekty, których Sylwia nie potrafiła dokończyć. Paulina kapitalizuje naszą rodzinę na na całej pracy, na którą składała się Magda i Sylwia.

Co więcej, choć brzmi to strasznie, to ja nie mam sobie niczego do zarzucenia. Nie mam żadnych wyrzutów sumienia, ani wobec Magdy, ani wobec Sylwii. Każda z kobiet miała inne wyjście, bo każdą osobiście przekonywałem, że ich strata nie jest ich jedyną opcją.