fbpx instagram

Środkowa matka

Sylwia pod koniec lutego dostała szału, ponieważ z dokumentów sądowych dowiedziała się że będzie „środkową matką”, co początkowo określiła jako „kłamstwo”. Tego słowa Sylwia używa opisując każdą niewygodną prawdę. Nikomu nie podoba się nazwa „środkowa matka”, ale jest ona jak najbardziej prawdziwa.

Nie można mylić prawdy niewygodnej z nieprawdą. Jak prawda ta jest niewygodna pokazała sama rozprawa o zmianę kontaktów z dzieckiem. Informacja okazała się dla Sylwii ciosem. Tym mniej będzie mogła pogodzić się z tym jak ten związek się zakończył, im bardziej jasne jest że decyzja którą podjęła jedynie eskaluje jej frustrację.

Dla mnie oczywiście szczęście które mnie spotkało jednocześnie oznacza mniej czasu i mniej pieniędzy, jakie będę mógł poświęcić na Franka, a głównie to że na innym dziecku najpewniej będę musiał przez moment skupiać uwagę bardziej.

Sylwii jedynie co przyszło na myśl, to „jak ja to dziecku wytłumaczę?” Dobre, pytanie, ale nie na miejscu. Pytanie bowiem jest ponad rok spóźnione. Niewprawiony czytelnik pomyśli że sam fakt stawiania tego pytania tak późno otworzy oczy Sylwii, ale raczej będzie to powód robienia z siebie ofiary, tudzież walki w sądzie o prawa własnego dziecka (a właściwie o własne prawa przeciw własnemu dziecku), ewentualnie walki z tą powieścią.

Sylwia do błędów się nie przyznaje, zatem nie wiadomo jeszcze o ile Sylwia wybierze zemstę na synu, odegranie się na Paulinie, a na ile na tym blogu który działając w prawdzie Pana, ostatecznie wszystko jedynie udokumentuje.