fbpx instagram

Miało być lepiej, a jest gorzej

Na pytanie sędziego: kto zadecydował o rozstaniu, Sylwia odpowiedziała że ona. Na pytanie sędziego: czy Sylwia zrobiła cokolwiek żeby ratować związek, odpowiedziała: nie. Na pytanie: czy po rozstaniu jej relacje się poprawiły, odpowiedziała że się pogorszyły. Innymi słowy, według Sylwii było źle, a w wyniku jej własnej decyzji o odejściu od rodziny jest jeszcze gorzej.

Jeśli Sylwia sama przyznała iż na tej decyzji wyszła na tym gorzej to może mieć pretensje wyłącznie do siebie, jak i do każdego kto jej w tym wyborze pomagał lub ją wspierał. Wszystko co stało się złego od tej decyzji, to próba obarczenia mnie odpowiedzialnością z konsekwencje własnej decyzji, która do tego „gorzej” doprowadziła.

Jednak nie do końca przecież jest jej „gorzej”, bo przez dwa lata naszego związku Sylwii nie było stać na wszystko co chciała. Chyba najbardziej zapamiętałem skórzaną kurtkę o której Sylwia mówiła przez cały czas naszej znajomości. Jednak dopiero po rozstaniu pisała że mogła ją sobie kupić, choć zakupu dokonała za pieniądze ukradzione dziecku z alimentów.

Jeśli cały pomysł „zróbmy sobie związek” i „zróbmy sobie dziecko” sprowadzić do „ja chcę skórzaną kurtkę” to można powiedzieć że się udało… Jednak nawet Sylwia zauważyła, że w każdym innym zakresie praktycznie strzeliła sobie w stopę pogarszając relacje, które podobno i tak były złe, czego powodem była jej decyzja o opuszczeniu rodziny. Jak się okazało po niemal roku ta decyzja Sylwii żadnych relacji nie naprawiła, a jedynie – zdaniem Sylwii – je pogorszyła.

Wszystko co się dzieje złego od tamtego czasu to próba obrócenia odpowiedzialności za Sylwii własne decyzje, które miały być dobre aby ją doprowadzić do „lepiej”, a okazały się złe i doprowadziły do „gorzej”.