fbpx instagram

Źli dziadkowie nie chcą dać pieniędzy

Sylwia uwielbia okłamywać ludzi tak, aby wzbudzić poczucie winy. Jeszcze kiedy byliśmy razem mówiła że robienie z siebie ofiary to waluta, którą całe życie musiała płacić skarżąc się na wymyślone na trudności życia po tym jak choroba pozbawiła jej matki, a sąd pozbawił jej ojca.

Oczywiście robienie z siebie ofiary przysporzyło jej głównie pieniędzy, bo jak twierdziła nie lubi z ludźmi utrzymywać kontaktów. Żeby wyżebrać nowe pieniądze Sylwia musiała znowu w życiu umieścić siebie w roli ofiary, samotnej matki i tak dalej, żeby wzbudzić sympatię i politowanie, więc pisała tak że traktuje dziecko jak towar na handel, a skoro oni nie dają jej gotówki, ona nie da im towaru.

Prawda jest taka że rodzice nie pomogli, i pomagać nie będą, zwłaszcza że na pewnym etapie zorientowali się że Sylwii jedynie zależy na pieniądzach. Po lekturze tym bardziej Sylwia na własną prośbę zabrała pomoc, jaką rodzice włożyli przy Stasiu oraz w remont kiedy ten się urodził, dodatkowo przekazując Magdzie regularnie pieniądze. Prawda jest taka że rodzice zorientowali się wcześnie i dobrze pokazali Sylwii że biedny nie traci dwa razy, tylko chciwy.

Dziadkowie nie są źli, bo szybko przejrzeli kto tu gra jaką rolę. Rodzice szybko zorientowali się że – w przeciwieństwie do Magdy – Sylwia zwyczajnie handluje dzieckiem traktując je jak małpkę w zoo i racjonując widzenia zależnie od tego kto jakie banknoty jej daje i jak często. Kiedy próbowała handlować z nimi tak jak w moim przypadku kasa za widzenie to zamiast prawdziwej pomocy, dziadkowie szybko zmienili strategię. Oficjalnie rodzice mówili mi jedynie, że „w tym przypadku” zatem im wystarczy pobawić się dzieckiem raz na dwa trzy miesiące, przyniosą jej jaką szmatę tak żeby „chytruska” myślała że „za dziecko” coś dostała, ale nie stękała im, że nie interesują się wcale.

Chytry traci dwa razy. W tym przypadku Sylwia straciła raz sama, a raz straciło dziecko.